No i nadszedł kolejny dzień. Dzisiaj wracam do Dortmundu z kolejnej trasy koncertowej. Tym razem była ona po Europie. Kocham podróżować, ponieważ mogę poznawać wiele ciekawych ludzi, jak i różne kultury.
Wstałam uradowana z łózka i podeszłam do fotela gdzie zostawiłam sobie na dziś ubrania. Ponieważ był koniec lutego, było trzeba się ciepło ubierać. Wzięłam swoją stylizacje i poszłam do łazienki. Szybko się odświeżyłam i ogarnęłam.
Gdy pakowałam swoją kosmetyczkę to do mojego pokoju ( bez pukania) wparowali chłopacy. Rozgościli się, jakby byli u siebie. A ja szybko skończyłam pakowanie.
- Chodźcie, już chłopacy. Chce być jak najszybciej w domu. - Poganiałam ich.
- Jasne. - Odpowiedzieli zgodnie i wyszli.
Ja wzięłam swoje walizki i wyszłam z pokoju. Wcześniej patrząc, czy nic nie zostało. Zadowolona zeszłam na duł. Gdzie wszyscy byli. Bez żadnych ceregieli wsiedliśmy do naszego autobusu.
Z racji tego, że byliśmy w Berlinie to do Dortmundu mieliśmy blisko. Chodź miałam kolejny koncert za dwa dni to już chciałam bym go mieć. Uwielbiałam występować na scenie. Po koncercie w Dortmundzie mieliśmy mieć wszyscy miesiąc wolnego, aby odpocząć. Całą drogę przespałam z uśmiechem na ustach.
Na miejscu byliśmy o 17. Tak jak zawsze wszystkich odwoziło się po kolei. A, że tym razem do mnie było bliżej byłam najszybciej w domu ze wszystkich. Pomogli mi z walizkami i pojechali dalej.
Będąc w mieszkaniu od razu zajęłam się bagażami. Brudne ubrania wrzuciłam od razu do pralki, a czyste poukładałam w garderobie. W między czasie napisałam do Agaty i Cristiano, że jestem już w domu.
Zrobiłam sobie posiłek i poszłam do salonu pooglądać telewizje. W zasadzie nic ciekawego nie leciało. Lecz sama nie wiem kiedy oczy zaczęły mi się klecić i zasnęłam na kanapie.
Wiem, że prolog jest nudny. Ale niestety czasem musi być coś nudnego, aby potem z tego potoczyła się akcja.
Zlikwidowałam weryfikacje obrazkową i również teraz każdy może dodawać komentarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz